XY – Malarstwo pokojowe

 

 

Wprowadzenie

W mojej pracy próbuję uchwycić rodzącą się świadomość – subtelne, a zarazem silne emocjonalne prądy, które kształtują rytm współczesnego świata.
Malarstwo jest dla mnie przestrzenią, w której łączą się intelekt, duchowość i fizyczna energia gestu. Maluję szeroko, płynnie, jakby obrazy powstawały w ruchu.
Pracuję cyklami. Tworzę duże kompozycje w czystych, często kontrastowych barwach. Mocny kontur porządkuje formy, które wydają się przekraczać granice płótna. Lubię łączyć duże pola koloru z delikatną, niepewną linią.
W pracowni czuję się jak w laboratorium – miejscem doświadczeń, prób i błędów.
Najbliższy jest mi człowiek. Malując postać, szukam tego, co w niej nieoczywiste –wewnętrzne, uniwersalne.

 

Droga

Dorastałam w Polsce lat osiemdziesiątych. Pamiętam ograniczenia, lęk, brak swobody wypowiedzi, kontrolę i szarość codzienności. W tamtym czasie niewiele było kolorów – i niewiele wolności.
Nie można było oglądać filmów z Zachodu ani słuchać zachodnich stacji radiowych. Wokół stale obecny był temat wojny.
Gdy w 2014 roku Rosja dokonała inwazji na Krym, wróciły tamte emocje – lęk, napięcie, poczucie zagrożenia. Namalowałam wtedy serię dzieci otoczonych taśmą – symboliczny gest ochrony przed złem. Planowałam, że jeśli wojna dojdzie za 3 dni pod drzwi mojej pracowni, zbuduję tratwę z obrazów i odpłynę.

Po 1989 roku, w czasie gwałtownych przemian, miałam wrażenie, że sztuka była na marginesie – ludzie mieli inne potrzeby, budowali życie od nowa. Uczyłam się, co znaczy być wierną sobie w świecie, który nie zawsze daje przestrzeń do twórczego rozwoju.
Funkcjonowałam w stanie walki – obrony, napięcia.

W pewnym momencie przeczytałam Tao Te Ching Lao Tzu. To spotkanie powoli zmieniło moje myślenie. Od ponad dziesięciu lat przyglądam się temu, co znaczy żyć w stanie pokoju.
Powstały cykle: I am just ready to be me, Ciało myśli, Zaszczepieni sztuką, a następnie Piece of Peace, które kontynuuję w 2025 roku.

Maluję nie wydarzenie, lecz stan – wewnętrzny pokój. Nie interesuje mnie obnoszenie się z flaga „będę walczyć o pokój do ostatniej kropli krwi”. Nie ma tu broni ani konfrontacji. Jest zaufanie.

 

Refleksja

Najbardziej niepokoi mnie dziś świadomość, że mimo doświadczeń II wojny światowej ludzie wciąż nie potrafią się porozumieć.
Polaryzacja, brak dialogu, trudność w wyrażaniu potrzeb bez przemocy – to zjawiska, które obserwuję i które przenikają moją pracę.

Inspirują mnie m.in. Marshall Rosenberg (Porozumienie bez przemocy), Joe Vitale i hawajska metoda Ho’oponopono, Colin Tipping (Radykalne wybaczanie), nauka Jiddu Krishnamurti, Esther Perel oraz Tao Te Ching Lao Tzu.

Widzę, jak bardzo potrzebna jest nauka komunikacji opartej na szacunku. To praktyka, którą próbuję stosować w życiu i która odbija się w moich obrazach z ostatnich lat.
Teraz maluję ludzi, którym słowa nie są potrzebne – porozumiewających się ciszą, gestem, spojrzeniem. Moje figury mają wymiar duchowy – to próba otwarcia się na drugiego człowieka, na innych.

 

Forma

Szarość PRL-u zapamiętałam jako stan umysłu – brak koloru, tymczasowość, przeciętność.
Moja reakcja to kolor czysty, świetlisty, intensywny. Teraz wybieram barwy wody – morza, oceanu – bo woda jest dla mnie miejscem bezpieczeństwa i oczyszczenia.
To środowisko pierwotne, w którym można się zanurzyć, powrócić do ustawień fabrycznych.

Maluję, szukając prostoty. Czasem zostawiam między formą a tłem „przestrzeń” – szczelinę. To miejsce autonomii, oddechu. Już na studiach zaczęłam malować jednym kolorem cały obraz zostawiając jedynie tą ważną przestrzeń, żeby każda forma czuła się swobodnie. Potem zarzuciłam ten sposób malowania, traktując to jak wyzwanie uwolnienia się od pokusy wejścia w manierę. Motyw ten pojawił się już w moich wczesnych aktach, później, na przykład w cyklu God Dog i pozostał.

Często używam ograniczonej palety kolorów. Eksperymentuję z fakturą, ruchem pędzla, warstwami farby. Malarstwo jest dla mnie jednocześnie dynamiczne i medytacyjne.
Lubię rysunek węglem i pastelami– to inny rodzaj skupienia, ślad bardziej intymny.

Postacie, które maluję, nie mają wieku, płci ani rasy. Interesuje mnie człowiek, uniwersalnie, jako istota w relacji z innymi i samym sobą.

 

Podsumowanie

Cykl inspirowany filozofią Tao jest dla mnie refleksją nad pokojem – tym wewnętrznym, który zaczyna się w każdym z nas.
W świecie naznaczonym konfliktami – w Ukrainie, w Izraelu, w Palestynie – próbuję mówić o pokoju, który nie jest obojętnością, lecz głębokim zaufaniem do życia.
Moje obrazy są próbą odnalezienia tej przestrzeni ciszy i wspólnoty.

 

 

 

 

© 2025 XY ANKA MIERZEJEWSKA

INSTAGRAM

SUBSKRYBUJĘ